Jeśli masz tak jak ja dziecko, które nie chce jeść, to tutaj możesz się przekonać, że Twoje dziecko nie jest odosobnionym przypadkiem:) Jeżeli jesteś bezsilny i nie masz pomysłu jak przekonać swoje dziecko do jedzenia - skorzystaj. Jeśli masz lepszy pomysł - pomóż mi.

środa, 14 marca 2012

Siatki centylowe

Mam tak złe doświadczenia z niejadkiem, że mam jakąś obsesję na punkcie Popo. Z całego serca nie chcę przez to przechodzić po raz kolejny. Na szczęście do głosu bardziej dochodzi mój rozsądek i staram się zachować spokój, ale z drugiej strony tak bardzo mnie cieszy dziecko, które bez oporów wkłada do buźki nowe pożywienie, że serce rośnie ;) kocham karmić Popo ;), ale równocześnie nie mogę dawać powodów do zazdrości Franklinowi...

I tak mnie właśnie naszła refleksja na temat żywienia niemowląt i dzieci w ogóle. Bo tak trochę nie rozumiem wciskania na siłę dzieci w te całe siatki centylowe i ściganie się, które dziecko w jakiej przedziałce się mieści. A piszę tak nie dlatego, że sama się w ten dziwny wyścig wciągnęłam, ale dlatego, że kilka razy odwiedziłam forum dla mam. Masakra! W życiu do głowy by mi nie przyszło, że można na takie rzeczy tracić tyle energii...

Mimo, że mam "niejadka" nigdy jakoś nie przywiązywałam wagi do tego, gdzie Franklin się plasuje na tych siatkach (mimo, że jestem pielęgniarką). Pamiętam, że na bilansie dwulatka pediatra powiedziała, że Franklin za mało waży, ale ile za mało? Ile miałby ważyć? Tego nie powiedziała, rzuciła tylko hasło i cisza. Jeżeli coś takiego stwierdza, to chyba powinna zgłębić temat, albo nie gadać nic. Ja nie pytałam, bo mnie to wkurza. Jaki ma być, skoro jego rodzice do kolosów nie należą, a ponad to żarłaczem też nie jest... Jak był niemowlęciem, to jakoś też nie miałam obsesji na tym punkcie. Wiedziałam, ile mniej więcej powinien przybierać w ciągu miesiąca. Oczywiście nie zawsze przybierał tyle, ile książki mówią. Trudno, toć to mały człowiek jest, a nie jakiś algorytm matematyczny... Ważne, że głodny wtedy nie chodził. Poza tym w społeczeństwie funkcjonuje jakieś dziwne przekonanie, że im bobas grubszy, tym zdrowszy i ładniejszy i w ogóle uosobienie szczęścia. Dlaczego? Przecież dorosłych się tak nie traktuje, a wręcz przeciwnie, grubsi często są wyszydzani, albo obśmiewani. Dlaczego ludziom zależy, żeby mieć duże dzieci? Nie rozumiem tego... Ja to się nawet cieszyłam, że Franklin nie waży za dużo, bo miałam mniej do noszenia. Popo jest znacznie większy niż Franklin w jego wieku, ale jakoś szczególną radością mnie to nie napawa. Bardziej cieszą mnie jego postępy intelektualne i ruchowe niż przybieranie na wadze. Oczywiście cały czas mówię o zdrowych dzieciach, bo rozumiem, że mamy chorych bobasów mają powody do zmartwienia...

Te siatki centylowe, to prawdziwe siatki - jak już coś złapią, to nie wypuszczą...
Niech żyje wolność i szczęśliwe dzieci szczęśliwych mam!!!

1 komentarz:

  1. Ja również nie jestem fanką siatek centylowych. Z jednej strony rozumiem czemu służą, ale... Ktoś kiedyś te siatki przygotował i od wielu lat nie zmieniał. Siatki uwzględniają tylko płeć, ale nie to na przykład w jaki sposób jest karmione dziecko itd.
    Mi trochę przyspożyły niepotrzebnych nerwów :)

    OdpowiedzUsuń