Jeśli masz tak jak ja dziecko, które nie chce jeść, to tutaj możesz się przekonać, że Twoje dziecko nie jest odosobnionym przypadkiem:) Jeżeli jesteś bezsilny i nie masz pomysłu jak przekonać swoje dziecko do jedzenia - skorzystaj. Jeśli masz lepszy pomysł - pomóż mi.

czwartek, 22 marca 2012

Nowa strategia

Szkoda, że nową strategię ma Franklin, a nie ja...
Jak stoimy z jedzeniem?
Dalej nie karmię Franklina, jak coś chce, to musi to zjeść sam. Bywa różnie, czasem zje, czasem nie. Chyba częściej chodzi głodny niż najedzony, ale wierzę, że i głód ma swoje granice. Może w końcu będzie normalnie? Niestety Franklin znalazł sobie nowy sposób na dręczenie nas swoim niejedzeniem. Wiem, że to brzmi, jakby nasze dziecko siedziało i złośliwie wymyślało sposoby jakby nas zdenerwować, ale ja czasami właśnie tak to odbieram (niestety)...
Robię obiad, Franklin przychodzi i pyta: "co będzie na obiadek?"
Ja: "Ziemniaczki, mięsko i marchewka"
F: "Super! Będę jadł marchewkę!"
Nic nie odpowiadam... Przychodzi co do czego, to zjada samo mięso, nakłuwa marchewkę, zbliża do ust i zastyga z półotwartą buzią, dziwnie postękując patrzy, co zrobię. Ja dalej nic... Zlewam to... Na prawdę... nie reaguję na te jego zaczepki. W efekcie odchodzi od stołu, a na talerzu zostawia nietknięte ziemniaki i marchewkę. Trudno... Nie zmuszam, nie karzę, nie chce to nie, ale nie ma słodyczy... Jest twardy i uparty... Ja też...

Jednak najbardziej denerwują mnie sytuacje, kiedy Franklin prosi o jedzenie i wcale go nie je. Denerwuje mnie to dlatego, że nie lubię wyrzucać jedzenia, a zjadać po nim ile można? Dlatego teraz to jest taka nowa zabawa: Mamo poproszę kanapkę z szynką? Proszę. Dziękuję. I kanapka kwitnie na talerzu nietknięta...

Generalnie sama się sobie dziwię, ale coraz mniej przejmuję się tym, że Franklin nie je. Doprawdy nie wzbudza to we mnie żadnych emocji, ale on nie daje za wygraną i dręczy mnie na coraz to różniejsze sposoby. Oprócz tego, co opisałam to ostatnio wymyślił nieustanne odgrzewanie obiadku. "Mamusiu chyba to mi będzie bardziej smakowało ciepłe, wiesz?" - mówi Franklin 3 godz. po obiedzie... Dobra raz mogę odgrzać, ale on by mnie tak przeganiał do kuchni co pół godziny, dlatego mówię mu, że robię to pierwszy i ostatni raz i się tego trzymam. Już wiem, że po prostu i tak tego nie zje...

"Niejadztwo" to choroba cywilizacyjna spowodowana dobrobytem. Jakoś nie słyszałam, żeby ten wirus panował w czasie wojny, albo nawet w dzisiejszych czasach w Afryce...
Pozdrawiam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz