Tak, zdecydowanie "Przekora" to drugie imię Franklina.
Ponieważ Mama mówi, że truskawki, są dobre, to truskawki są niedobre. I odwrotnie.
Ostatnie zdarzenie z kostką rosołową. Gotowałam obiad i używałam owej kostki, Franklin chciał ją wrzucić do garnka, ale wcześniej wpadł na pomysł, że ją posmakuje. Nie zdążyłam skontrolować swojej twarzy, na której malowało się obrzydzenie. Franklin widząc mnie, polizał kostkę rosołową i zaczął się zachwycać jej przepysznym smakiem... (?)
Franklin jest przekorny i w pewnych sytuacjach bardziej motywuje go antydoping niż wyrozumiała zachęta. Ja tego nie rozumiem, bo wydaje mi się , że dzieciom bardziej potrzebne jest budowanie wiary w swoje umiejętności i możliwości niż zniechęcanie, ale widocznie Franklin ma odwrotnie.
Byliśmy na placu zabaw. Franklin koniecznie chciał wejść na pionową ścinę wspinaczkową, na którą jest jeszcze za mały. Ja wyznaję zasadę, że dziecku towarzyszy się w zabawie, a nie bawi się za niego. Przekładając to na ścianę wspinaczkową: ja mogę go asekurować, pokazać gdzie się chwycić, czy postawić nogę, ale wciąganie go na tą ścianę trochę mija się z celem. Wolę jak sam coś osiąga niż jak czuje się zależny. Uparł się, więc mu pomogłam raz, drugi... zachęcam go żeby sam próbował, ale Franklin zaczął płakać, skakać. Nie dawał za wygraną. Z jednej strony mnie cieszy jego upór, ale z drugiej czasem to bardzo wkurzające. Dał spokój ścianie, przerzucił się na opony zawieszone jedna pod drugą. Myślałam, że na opony też jest za mały i mu to powiedziałam. Uparł się i koniec. Poszedł i mnie woła, udawałam, że go nie słyszę. W końcu musiałam podejść, pokazać jak ma przekładać nogi i ręce, i bez mojej ręcznej pomocy wlazł do góry.
Próbowałam tego sposobu z jedzeniem, ale niestety w tym wypadku nie działa...
Franklin jest jeszcze mały, ale na pewno nie głupi ;)
P.S. Polacy odpadli z Euro, ale ja osobiście dziękuję za przeżycia i piękne chwile narodowej jedności :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz