Jeśli masz tak jak ja dziecko, które nie chce jeść, to tutaj możesz się przekonać, że Twoje dziecko nie jest odosobnionym przypadkiem:) Jeżeli jesteś bezsilny i nie masz pomysłu jak przekonać swoje dziecko do jedzenia - skorzystaj. Jeśli masz lepszy pomysł - pomóż mi.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Nieustanne próby

Dlaczego tak jest?
Nie wiem...
Franklin cały czas próbuje mnie, sprawdza moje reakcje, chociaż już od ponad trzech tygodni stosuję taktykę "podchodzę do jedzenia bez emocji".

Ostatnio zrobiłam te cebulaki i tego dnia jedliśmy w kuchni. Franklin stwierdził, że idzie do pokoju. OK. Jeszcze jest mały i niech tam sobie je, gdzie chce. Później się tym zajmę...
Poszedł...
Krzyczy z pokoju, że to mu nie smakuje...
Przychodzi do mnie i oczywiście upierdliwie marudzi...
Ja nic...
Wrócił do pokoju i krzyczy, że już mu smakuje... (!?) ...

Widział, że jem banana, poprosił, dostał...
Siedział z tym bananem i patrzył na niego...
Ja nic...
Stwierdził, że zje go gdzie indziej...
Ja nic...
Wrócił i mi go oddał, i powiedział, że zje go później. Za chwilę prosi o pomarańcza. Nie dostatnie dopóki nie zje swojego nadgryzionego banana. Ma to gdzieś... Ja też...
Po dwóch godzinach przeprosił się z bananem, tylko, że banan, jak to banan, zrobił się ciemny na nadgryzionym końcu i wygląda nieapetycznie. Pyta, co się z nim stało i co to jest tu na końcu?
"Zrobił się ciemny, bo nie zjadłeś go od razu".
"Aha" i zjadł.

W końcu doszliśmy do momentu, gdy głód staje się silniejszy niż chęć rywalizowania z mamą. Szczególnie jeśli na Mamie nie robi wrażenia zachowanie Franklina.

Przykładów można mnożyć. Franklin czasem się łamie, a czasem nie. Ale uparty jest... jak nie wiem co!
No, ale nie mogę się dziwić. W końcu jest dzieckiem swoich rodziców...

Ostatnio Franklin był u Dziadków przez cały weekend, a teraz jest u Cioci na wakacjach. Zauważyłam, że obojgu nam służy rozłąka... Ja nabieram dystansu, a Franklin ma okazję zatęsknić za oczywistą i wiecznie trwającą na posterunku Mamą...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz